Lipowska, Rysianka i Krawców Wierch zimowo.

W tym roku zima jest dość łagodna, nawet w górach trochę brakuje śniegu. Zupełnie inaczej było rok temu. Na początku stycznia 2019 polskie góry zostały przykryte grubą warstwą białego puchu, na tyle grubą, że wiele szlaków była nie do przejścia, a w wyższych partiach Beskidów drzewa łamały się jak zapałki pod naporem śniegu. Kiedy w drugiej połowie lutego wybraliśmy się na trzy dni w Beskid Żywiecki, choć w powietrzu czuć już było wiosnę, śniegu było jeszcze dużo. Do tego dużo słońca i piękne widoki. Zapraszam na trzydniowe wędrowanie po zimowym Beskidzie Żywieckim.




W ubiegłym roku ferie w naszym województwie przypadały w ostatnim terminie czyli dopiero w połowie lutego, nie planowaliśmy dłuższych wyjazdów ale dłuższego weekendu w zimowych górach nie mogliśmy sobie odmówić. Sporo wcześniej zarezerwowaliśmy noclegi, pierwszy w schronisku na Hali Lipowskiej, drugi w Bacówce na Krawców Wierchu.

W piątek wczesnym popołudniem jesteśmy w Zlatnej, zostawiamy samochód na parkingu w Zlatnej Huta i czarnym szlakiem ruszamy do góry. Szlak doprowadziłby nas do Hali Rysianki, my jednak odbijamy z niego na lewo, szlakiem żółtym, następnie niebieskim do Hali Lipowskiej. Na szlaku jest pusto a pogoda tworzy aurę tajemniczości. Nie ma widoków ale i tak jest pięknie.





Im jesteśmy wyżej tym z chmur coraz wyraźniej przebijają słoneczne promienie i coś zaczyna być widać. To zapowiedź pięknej pogody w kolejnych dwóch dniach.





Dojście do schroniska na Hali Lipowskiej z krótkim postojem zajmuje nam ok. 1,5h, latem spokojnie można dość szybciej.

Wieczorem z czołówkami idziemy do położonego po sąsiedzku schroniska Rysianka, idzie się 10-15min, dookoła jest jeszcze dużo śniegu a w świetle latarek wszystko wygląda tajemniczo i trochę bajkowo.

Następnego dnia rano żegnamy się z Hala Lipowską i tą samą drogą, którą szliśmy wieczorem, idziemy na Halę Rysianki.






Jest piękna pogoda, błękitne niebo, słońce i bardzo ciepło, idziemy bez kurtek. Z Hali Rysianki czerwonym szlakiem przechodzimy na Trzy Kopce. Idąc dalej tym szlakiem doszlibyśmy na Pilsko.




 Widać jak dużo jest tu jeszcze śniegu. Zostawiamy szlak czerwony i skręcamy w prawo, w szlak żółty, prowadzący polsko-słowacką granicą.



Dotrzemy nim do Bacówki na Krawców Wierchu. Szlak jest raczej mało uczęszczany, nie jest też zbyt widokowy, mimo to całkiem przyjemny. Mijamy dużo połamanych drzew, śnieg mocno tutaj narozrabiał.





Wędrówka z Lipowskiej przez Rysiankę i Trzy Kopce na Krawców Wierch zajmuje nam ok. 5,5 godz. Oczywiście mieliśmy pod drodze małe przerwy, dodatkowo po śniegu idzie się wolniej niż latem. Dzień jest piękny, cudowna pogoda, nigdzie się nam nie spieszy.





Następnego dnia w planach już tylko zejście do Zlatnej. Moglibyśmy zejść do Zlatnej szlakiem niebieskim, zajmuje to nieco ponad godzinę. Jednak my zostawiliśmy samochód w Zlatnej Huta, więc później spory kawałek musielibyśmy dochodzić przez wieś. Wybieramy przyjemniejszą opcję. Wracamy żółtym szlakiem granicznym w stronę Trzech Kopców. Dochodzimy do przełęczy Bory Orawskie, tam odbija w lewo ścieżka przyrodnicza, która doprowadza nas do czarnego szlaku ze Zlatnej Huty na Rysiankę, Tym szlakiem wracamy do samochodu.






To były niezwykle udane trzy dni, piękne góry, cudowna pogoda, wspólnie spędzony czas, klimatyczne wieczory w schroniskach i nasz ulubiony Beskid Żywiecki. Czego chcieć więcej?



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty